
Budowanie odpornych dzieci, a nie kruchych umysłów
yły czasy, kiedy dzieci uczyły się poprzez działanie, porażki i ponowne próby. Zapomniały pudełka na lunch? Uczyły się odpowiedzialności. Nudziły się? Znajdowały coś do zrobienia. Popełniły błąd? Musiały ponieść konsekwencje. Ale dziś wielu rodziców stara się chronić swoje dzieci przed najmniejszymi niedogodnościami - przynosząc zapomniane książki, rozwiązując każdy problem, kupując miłość zabawkami i gadżetami oraz mówiąc "tak" tylko po to, by uniknąć konfliktu.
A skoro mowa o nudzie - czy zauważyłeś, jak często dzieci mówią, "Jestem znudzony" w dzisiejszych czasach? Zawsze zastanawiam się, czy oni w ogóle rozumieją, co to znaczy? Czy naprawdę czują się znudzeni, czy jest to tylko coś, co mówią, ponieważ są przyzwyczajeni do natychmiastowej rozrywki? Cokolwiek to jest, moja odpowiedź pozostaje taka sama: "Zastanawiam się, co zamierzasz z tym zrobić?". Dlaczego to ja mam za każdym razem znajdować rozwiązanie? Dlaczego życie ma być zawsze łatwe?
Są też ci mali ludzie, którzy w swojej najlepszej próbie walki o władzę deklarują, "Nie chcę tego robić". W porządku, ale nie przypominam sobie, żebym dawał wybór. Albo kiedy mówią, "Nie podoba mi się to" Po prostu odpowiadam, "W porządku, ale i tak to zrobimy". Ponieważ życie nie polega na robieniu tylko tego, co lubimy. Lekarze nie lubią robić zastrzyków, a dzieci z pewnością nie lubią przyjmować gorzkich lekarstw - ale obie te rzeczy muszą mieć miejsce dla większego dobra. I tak samo dzieci muszą nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje czyny, czy im się to podoba, czy nie.
Rezultat zbytniego ułatwiania sobie życia? Wychowujemy dzieci, które mają problemy z cierpliwością, rozwiązywaniem problemów i odpornością emocjonalną. Kiedy wszystko jest im podawane na tacy, nigdy nie rozwijają umiejętności radzenia sobie z frustracją, niepowodzeniami, a nawet nudą. Dziecko, które nigdy nie słyszy "nie" w domu, wyrasta na dorosłego, który nie radzi sobie z odrzuceniem, krytyką czy porażką.
A co z szacunkiem? Kiedyś rodzice i nauczyciele współpracowali ze sobą, ustalając wspólne oczekiwania. Dziś nauczyciel poprawiający dziecko może doprowadzić do ostrej kłótni - a dziecko może się temu przyglądać. Jeśli dziecko widzi, że jego rodzice nie szanują autorytetu, uczy się robić to samo. Drobne rzeczy, takie jak mówienie "przepraszam", przepraszanie za wpadnięcie na kogoś lub witanie się ze starszymi - kiedyś były przyswajane naturalnie przez obserwowanie dorosłych. Teraz często muszą być nauczał, ponieważ nie są modelowane w domu.
Jakie jest więc rozwiązanie? Wychowywanie silnych psychicznie, empatycznych dzieci nie polega na ułatwianiu im życia - chodzi o przygotowanie ich do rzeczywistości. Pozwól im się trochę pomęczyć. Niech poczują się znudzone i znajdą własne rozwiązania. Naucz je, że miłość nie polega na kupowaniu rzeczy, ale na czasie, granicach i wskazówkach. Ponieważ ostatecznie nie tylko wychowujemy dzieci - kształtujemy przyszłych dorosłych.
Co o tym sądzisz? Czy zbytnio ułatwiamy życie naszym dzieciom kosztem ich rozwoju? Przedyskutujmy to.