
O życiu, śmierci i nieśmiertelności
Wiesz, co jest głupio piękne? Życie. Wiesz, co jest głupio głupie? To, że się kończy.
Ostatnio za dużo scrollowałem (kto tego nie robił?) i gdzieś pomiędzy filmem o psach uprawiających jogę a dziwnym grzybem, który wygląda jak mózg, natknąłem się na nagłówek: "Naukowcy twierdzą, że śmierć po zatrzymaniu akcji serca może nie być ostateczna". I co teraz?
Zasadniczo istnieje coraz więcej badań sugerujących, że jeśli twoje serce się zatrzyma, możesz technicznie być martwy, ale nie bardzoponieważ mogą być w stanie włączyć cię z powrotem. Jak restart. Najwyraźniej zbliżamy się do punktu, w którym śmierć może stać się... opcjonalna?
I ja miłość ten pomysł. Bo szczerze mówiąc, choć czasami czuję się źle z bałaganem życia - stresem, hałasem, żalem "o Boże, znowu zjadłem za dużo sera" - to naprawdę nie chcę umierać. Chcę tylko mieć możliwość pozostania i obserwowania tej absurdalnej, tragikomicznej ludzkiej gry tak długo, jak to możliwe.
Ale oto paradoks: nie chcę umierać, ale brakuje mi też chęci do robienia przysiadów. Albo pić koktajle, które wyglądają, jakby ktoś zmiksował las. Czy to nie szczyt idiotyzmu? Fantazje o nieśmiertelności przy zerowym zaangażowaniu w cardio. Wiem, że powinnam dbać o kondycję, ale zamiast tego targuję się z nauką, by zapewnić sobie nieśmiertelność, zanim wysiądą mi kolana.
A skoro już o tym marzę, to może jakiś łagodny wampir mógłby wpaść i zaoferować plan na zawsze - bez krwi, proszę. Wzdrygam się na zapach surowego mięsa (czy wampiry mają w ogóle kubki smakowe? A jeśli tak, to jak nie wymiotują pijąc krew? Pytania, które dręczą mnie bardziej niż sama śmierć).
Mówiąc o byciu nawiedzonym - był jeszcze jeden zwój, zaraz po artykule o śmierci i zmartwychwstaniu. Mówił on o ludziach, którzy "coś odkryli" i przypadkowo podzielili się tym ze światem. Następną rzeczą, jaką wiesz, jest to, że znaleziono ich martwych pod tajemnicze okoliczności. Przypadek? Jasne, ale oboje wiemy o tym przeczuciu. To coś Zło, diabeł, manipulacja systemowa, cokolwiek pozwala ci na to twój system wierzeń - ono istnieje. I nie lubi, gdy ludzie zbytnio zbliżają się do niewygodnych prawd.
Dlaczego jeszcze nie możemy odrastać zębów? Jaszczurki mogą odrastać ogony. Aksolotle mogą odrastać kończyny. Ale my? Jeden zły kęs popcornu i korona, leczenie kanałowe, rachunek, który kosztuje więcej niż czynsz. Wygodne dla czyjegoś zysku, nie?
To samo dotyczy raka. Istnieją lekarstwa - zioła, związki, stłumione badania. Ale wciąż jeździmy na rowerze w systemach, które faworyzują leczenie zamiast uzdrawiania. Nie zrozum mnie źle, nie jestem anty-lekarzem. Po prostu zastanawiam się, jak często mówi się nam, że "nie ma lekarstwa", a potem jakiś przypadkowy rolnik w Peru pije herbatę roślinną i dożywa 112 lat.
Ale tu nie chodzi o medycynę. Tu chodzi o życie. I o śmierć.
Dla mnie śmierć jest jak głęboki sen, którego nie pamiętamy. Kliknięcie - światła zgaszone - żadnych snów. Nie przerażające, po prostu pusty. I może, tylko może, jeśli jest coś po, to nie są to puszyste chmury i złote bramy. Może jest to miejsce, w którym miłość nie jest taka, na punkcie której mamy tutaj obsesję - nie jest potrzebująca, nie jest zazdrosna, nie jest przepełniona strachem. Może jest to czysta częstotliwość, której nie wyewoluowaliśmy na tyle, by ją w pełni wyczuć.
A może... jest po prostu wyłączony. Jak lampa, która została odłączona od zasilania.
Mimo to jestem tutaj, pisząc to nie dlatego, że boję się śmierci - ale dlatego, że naprawdę jak bycie żywym. Zapach deszczu. Krzywa czyjegoś uśmiechu. Muzyka, która uderza w żebra. Sposób, w jaki psy wzdychają, gdy się kładą. To wystarczy. To jest magia. Dlatego chcę, by wybór pozostał.
Więc dopóki nauka nie wymyśli tego całego zmartwychwstania lub nieśmiertelności, będę próbował - niedoskonale - rozciągać się, oddychać, od czasu do czasu jeść warzywa. Może nawet pójdę na spacer. Na wszelki wypadek, żeby zyskać więcej czasu.
Lub, wiesz, jeśli jesteś miłym, nie-przerażającym wampirem, który to czyta - zdemaskuj mnie.