Przeprojektowanie programu nauczania: Ludzkie narzędzia, które pomijamy

Syllabus emocjonalny: Czego uczymy dzieci, a o czym zapominamy jako dorośli
Syllabus emocjonalny
Czego uczymy dzieci, a o czym zapominamy jako dorośli
Znam obieg wody.
Nauczyłem się na pamięć tabliczki mnożenia.
Ale nikt nigdy nie nauczył mnie, jak to powiedzieć, "Potrzebuję przerwy" bez poczucia winy.
Nikt nie pokazał mi, jak otrząsnąć się z mgły, która pojawia się po wysłaniu odważnego, wrażliwego e-maila... a jedyne, co otrzymujesz, to cisza.
Zamiast tego nauczyłem się grzecznie uśmiechać, gdy byłem obwiniany za rzeczy, na które się nie pisałem.
Kiwanie głową, gdy ktoś po cichu zrzuca swój niedokończony termin na mój kalendarz.
Powiedzieć, "Jasne, zajmę się tym"-Ponieważ spokój, zdolność i dostępność stały się moją marką.
Tymczasem w klasach wczesnoszkolnych dzieje się coś radykalnego.
Maluchy uczą się nazywać swoje emocje, wyznaczać granice, naprawiać pęknięcia.
I są w tym dobrzy.
Dlaczego?
Ponieważ dajemy im przestrzeń do próbowania, potykania się i próbowania ponownie.
Ale potem dorastają.
Program nauczania znika.
"Profesjonalizm" zamienia się w ciszę.
Konflikt staje się unikaniem.
"Użyj swoich słów" mutuje w Widziany.
(Nowoczesna technika ghostingu, dostarczana prosto do skrzynki odbiorczej).
Uczymy dzieci empatii, a na spotkaniach modelujemy bierną agresję.
Rozwieszamy plakaty SEL na ścianach klas, a następnie pokazujemy je naszym współpracownikom.
Klaszczemy, gdy czterolatek szepcze "przepraszam"-Ale patrz, jak dorośli chodzą na palcach wokół odpowiedzialności w imię unikania niezręczności.
Prowadzimy warsztaty budowania zespołu, a następnie wycofujemy się do silosów i arkuszy kalkulacyjnych.
Organizujemy seminaria na temat komunikacji, a następnie nagradzamy najgłośniejszy głos - lub najbezpieczniejszą ciszę.
Nazywamy współczucie "umiejętnością miękką", ale oczekujemy, że ludzie przetrwają wypalenie zawodowe z uśmiechem.
I przez to wszystko trzymamy się przestarzałego programu nauczania, jakby świat się nie zmienił.
Uczymy faktów, które mogą wygooglować, ale pomijamy ludzkie narzędzia, których faktycznie będą potrzebować:
jak radzić sobie ze złamanym sercem, porażką, zdradą, zmianą i związkiem.
Oto więc szalony pomysł:
Przeprojektujmy program nauczania.
Nie tylko dla dzieci - także dla dorosłych.
Uczyńmy inteligencję emocjonalną częścią opisu stanowiska.
Traktujmy odporność, klarowność i życzliwość jako podstawy, a nie dodatki.
Uczmy tego, czego wymaga życie:
Jak powiedzieć "nie" bez nadmiernego wyjaśniania.
Jak oferować informacje zwrotne bez wzdrygania się.
Jak naprawić pęknięcie bez ego.
Jak przyznać się do błędu bez obwiniania się.
Co by było, gdyby umiejętności emocjonalne były częścią szkolenia dla liderów?
A gdyby wyznaczanie granic nie było "trudne", ale zdyscyplinowane?
Co by było, gdyby oceny wyników mierzyły odwagę, a nie tylko wskaźniki KPI?
Ponieważ taka jest prawda:
Dzieci już teraz praktykują to, co głosimy, ale rzadko żyjemy.
Mówią, "Nie podobało mi się to" oraz "Możemy spróbować jeszcze raz?" z drżącymi głosami i przerośniętymi sercami.
Wykonują emocjonalne podnoszenie ciężarów.
Naprawdę?
Czas nadrobić zaległości.
Nadszedł czas, aby przeredagować program nauczania.
Uczyć tego, czego wymaga życie i praca.
Wezwanie do działania
Jeśli kiedykolwiek milczałeś tylko po to, by zachować "profesjonalizm"...
Jeśli kiedykolwiek doświadczyłeś niewidzialnego porodu emocjonalnego...
Lub jeśli po prostu chcesz, aby miejsca pracy były nieco bardziej ludzkie...
Udostępnij to. Rozpocznij rozmowę. Bądź przepisującym.