Zanim zaczniesz śmiać się z brzydkiego słowa swojego dziecka, pamiętaj, kto go nauczył
Słowo, którego nie mówimy
Ach, wspomnienia z dzieciństwa. Wciąż pamiętam dzień, w którym wróciłem do domu z przedszkola, dumnie ogłaszając moje nowe słownictwo: “kurwa”.” Polskie przekleństwo tak słynne, że spokojnie mogłoby się zakwalifikować jako nasz narodowy towar eksportowy. Moja matka zamarła. Przez chwilę próbowała dyplomacji. “To brzydkie słowo” - powiedziała łagodnie. “Proszę, nie mów tego więcej”.”
Ale mały ja? Myślałem, że to zabawne. Więc oczywiście powtórzyłem to jeszcze raz.
SMACK.
Zanim zdążyłem mrugnąć, dłoń mojej matki dotknęła mojego policzka - nie mocno, ale wystarczająco ostro, by mnie zszokować. “Oto,” powiedziała z powagą życiowej lekcji, “jak to jest usłyszeć to słowo wychodzące z twoich ust”. Powiedzmy, że wiadomość dotarła.
Moi rodzice zawsze zwracali uwagę na to, co mówią przy nas. Przeklinanie było całkowicie zabronione. Nawet w chwilach frustracji gryźli się w język, modelując powściągliwość i samoświadomość. Tamten dzień był dramatyczny, tak - ale to, co naprawdę pozostało we mnie, to nie był policzek. Była to ich konsekwencja.
Szybko do przodu do dorosłości. Przyznam, że są dni, kiedy dobrze wyczuwalny kurwa jest dokładnie taką terapią, jakiej potrzebuję. Jest w tym coś niezaprzeczalnie satysfakcjonującego. Ale trzymam to z dala od małych uszu, ponieważ nauczyłem się, jak głęboko dzieci chłoną otaczający je świat.
Jako matka i nauczycielka widzę to każdego dnia. Mój mąż i ja świadomie dbamy o środowisko, które tworzymy. Nigdy nie słyszałam, by używał nieodpowiednich słów w obecności naszych dzieci - lub kogokolwiek innego. Nasze dorosłe dzieci też tego nie robią i chciałabym myśleć, że to dlatego, że nigdy nie dorastały, słysząc takie słowa.
Dzieci to najwięksi naśladowcy na świecie. Nie tylko naśladują ciebie - one stać się Ciebie. Każde słowo, ton i reakcja są rejestrowane w ich rozwijających się umysłach, czekając na odtworzenie w najbardziej niewygodnych momentach. Ten maluch, który wykrzykuje obelgi na drodze podczas zabawy lub przedszkolak, który upuszcza bombę na F przed nauczycielem, nie próbuje nikogo zszokować. Po prostu odtwarzają to, co widzieli i słyszeli.
Często śmiejemy się w takich momentach. Maluch naśladujący nasze frustracje wydaje się zabawny - dopóki nie zdamy sobie sprawy, że to nie komedia. To przyuczanie do zawodu. Nie są klaunami; są uczniami naszego zachowania.
A teraz, gdy media społecznościowe zmieniają każdą prywatną chwilę w potencjalną treść, incydenty te stały się wirusową rozrywką. Rodzice z dumą publikują filmy, na których ich dzieci przeklinają lub kpią z innych z podpisami w stylu: “Skąd oni w ogóle biorą takie rzeczy?!”. Cóż-od ciebie.
Śmiejąc się, nagrywając i udostępniając, nie tylko pozwalasz sobie na urocze chwile. Uczysz trzech bardzo prawdziwych lekcji: że słowa nie mają konsekwencji, że dobrze jest wyśmiewać się z innych, jeśli ludzie się śmieją, i że uwaga jest cenniejsza niż szacunek.
Tak naprawdę rodzicielstwo to nie przedstawienie. To cicha, niewidoczna praca bez filtrów, bez oklasków i bez kołowrotków. Prawdziwa praca dzieje się, gdy nikt nie patrzy. Więc następnym razem, gdy twoje dziecko powie coś nieodpowiedniego lub naśladuje postawę, która sprawia, że się wzdrygasz, zatrzymaj się. Zadaj sobie pytanie - czy zgadzam się, by stało się to moim nawykiem? Czy nadal bym się śmiał, gdyby zrobiło to w szkole? Czy chcę, aby w ten sposób traktowało innych lub było traktowane?
Jeśli jakakolwiek odpowiedź brzmi nie, to sygnał do nadania nowego tonu.
Nie każdy zabawny moment zasługuje na aplauz. Naucz swoje dziecko, że humor ma kontekst, że życzliwość może być fajna i że szacunek zawsze wygrywa. Dawaj dobry przykład - ponieważ dzieci zapamiętają więcej z tego, co mówisz. robić niż to, co powiedzieć. Chwal ich kreatywność, odwagę i współczucie bardziej niż ich bezczelność. Niech to będą wspomnienia, z których będą dumni.
Ponieważ pod koniec dnia Twoje dziecko jest Twoim lustrem. Sposób, w jaki mówi, zachowuje się i traktuje innych, jest odzwierciedleniem środowiska, które dla niego zbudowałeś.
Tak więc, kiedy twoje dziecko upuści swoje pierwsze “zakazane” słowo, weź oddech, zanim zaczniesz się śmiać. Pewnego dnia to samo dziecko będzie na tyle dorosłe, by nagrać ty.