Demaskowanie szczęścia: Droga do autentycznych emocji

Tyrania pozytywności: Kiedy uśmiech staje się pracą domową
"Zachowaj pozytywne nastawienie".
"Tylko dobre wibracje".
"Spójrz na jasną stronę".
Ile razy słyszałeś te słowa? Ładnie brzmią na kubkach i plakatach, ale w prawdziwym życiu mogą sprawiać wrażenie, jakby ktoś zakleił ci usta taśmą. Pozytywność stała się regułą, przedstawieniem, czymś, co jesteśmy winni światu - nawet gdy nasze serce pęka.
Dziecko, któremu nie wolno było płakać
Pewnego dnia mały chłopiec w klasie płakał, ponieważ jego wieża z klocków się zawaliła. Był naprawdę smutny i szczerze mówiąc, miało to dla niego duże znaczenie. Ale zanim zdążył otrzeć łzy, podszedł do niego inny dorosły: "Nie płacz... wszystko w porządku".
I tak się stało - lekcja dostarczona. Twój smutek jest niewygodny. Twoje łzy sprawiają, że ludzie czują się niekomfortowo. Uśmiech jest jedyną społecznie akceptowalną odpowiedzią.
Ale czy to jest prawdziwa siła? Prawdziwa siła jest wtedy, gdy dziecko może usiąść z rozbitą wieżą, poczuć się zdenerwowane, a następnie - gdy jest gotowe - zbudować ją od nowa. To właśnie powinna oznaczać pozytywność: nie ukrywanie uczuć, ale rozwijanie się dzięki nim.
Duchowość w brokacie i filtrach
To samo dzieje się w duchowości. Przewiń Instagram, a znajdziesz guru w lnianych koszulach lub błyszczących sukienkach, którzy mówią ci, abyś "podniósł swoje wibracje" i "pozostał w świetle". A jeśli jesteś smutny? Cóż, najwyraźniej źle podchodzisz do duchowości.
To tylko kolejna maska. Prawdziwa duchowość też zna ciemność. Siedzi z tobą na pogrzebach. Słucha, gdy mówisz, "Nie czuję się dobrze". Pozwala dzieciom poczuć frustrację i stratę, zamiast zmiatać je błyszczącymi mantrami. Światło ma znaczenie tylko wtedy, gdy potrafimy stawić czoła ciemności.
Podatek od uśmiechu w pracy
Dorośli również nie są od tego wolni. W szkołach i biurach często słyszy się: "Nie narzekaj, nie przynoś negatywnych emocji, bądź graczem zespołowym". Co zwykle przekłada się na: "Nie mów nic o tym, co jest niesprawiedliwe".
To wyczerpujące. A co gorsza, chroni zepsute systemy. Dopóki wszyscy się uśmiechają, nic nie musi się zmieniać. Pozytywność staje się przykrywką, a nie rozwiązaniem.
Kultura i posłuszeństwo
Oczywiście pozytywność nosi różne maski w różnych miejscach.
-
W niektórych kulturach oznacza to: Nigdy nie kwestionuj szefa.
-
Dla innych oznacza to: nadzieja i odporność, ale z uczciwością.
Ale prawie wszędzie dzieci są uczone, by udawać: "Powiedz dziękuję, nawet jeśli nie masz tego na myśli. Uśmiechnij się do zdjęcia. Nie płacz, bądź grzecznym chłopcem/dziewczynką". Dorastamy ucząc się, że bycie "pozytywnym" ma większe znaczenie niż bycie prawdziwym.
Refleksja na temat
Uwalnianie emocji
Czasami łapię się na tym, że zastanawiam się: może mamy tę całą pozytywność do góry nogami. Traktujemy ją jak pogoń za światłem i udajemy, że ciemność nie istnieje. Ale życie nigdy nie miało być tylko światłem dziennym.
Może, nieświadomie, zawsze wiedziałem - czy to w mojej podświadomości, czy świadomym umyśle - że nie mogę przechowywać emocji w środku. Muszę pozwolić im odejść, oczyścić się. Czy to czyni mnie negatywną? Powiedziałbym, że nie.
Nawet jako chrześcijanin, a później podczas adaptacji filozofii indyjskiej do mojego życia, rozumiałem siebie lepiej. Ludzie czasami mówili mi, że jestem głupia, albo że nie powinnam mówić pewnych rzeczy, bo brzmią "negatywnie". Ale dla mnie nazywanie tego, co jest prawdziwe, nie jest negatywne - to akceptacja.
Mówi: tak, czuję to. A ponieważ to wiem, mogę to zmienić. Mogę działać lepiej. To jest świadomość. Wszystko inne jest jak wpychanie brudu pod łóżko. Na powierzchni wygląda to błyszcząco, cukierkowo, imponująco - ale brud wciąż tam jest.
Zadaję więc sobie pytanie: czy tym właśnie stała się pozytywność? Bańką? Przedstawieniem?
Więc co? Czy Pozytywność?
Dla mnie pozytywność nie polega na uśmiechaniu się przez ból. To nie "tylko dobre wibracje". To nie zmuszanie dzieci i dorosłych do zakładania masek.
Pozytywność to odwaga, by stawić czoła temu, co boli i nadal wierzyć, że może z tego wyrosnąć coś dobrego.
Czasami dziecko płacze, dopóki nie będzie gotowe spróbować ponownie.
Czasami to nauczyciel mówi, "To obciążenie pracą jest niesprawiedliwe".
Czasami jest to szept przyjaciela, "Proszę, nie pocieszaj mnie, po prostu usiądź tu ze mną".
To jest prawdziwe pozytywne nastawienie. Nie ucisza bólu - niesie go z nadzieją.
Przyszłość bez sztucznych uśmiechów
Jeśli chcemy, aby nasze dzieci - i my sami - żyły uczciwie, musimy przestać zamieniać uśmiech w pracę domową. Pozwólmy im płakać. Niech się marszczą. Niech mówią: "Nie jestem w porządku".
Ponieważ pozytywne nastawienie nie polega na udawaniu, że wszystko jest w porządku. Chodzi o to, by wiedzieć, że nawet w bałaganie, nawet w smutku, życie wciąż jest warte pokazania się.
Czasami najodważniejszą rzeczą, jaką można zrobić, jest nie uśmiechać się, ale być prawdziwym.
Czasami najprawdziwszy uśmiech to ten, który pojawia się po łzach.