
Szalony Hair Day w szkołach: Wykorzystaj dzień, a nie tylko kliknięcia kamery!
Dzień Szalonych Fryzur w szkołach to jeden z tych wyjątkowych dni - taki, w którym dzieci są podekscytowane na długo przed jego nadejściem. Rozmawiały o nim, planowały go, wyobrażały go sobie na najdziksze możliwe sposoby. A kiedy w końcu nadszedł ten dzień, weszły do szkoły z błyszczącymi oczami, a ich głowy zmieniły się w arcydzieła kreatywności.
To był Dzień Szalonych Włosów.
Cóż to był za widok! Każde dziecko niosło opowieść-włosy jaszczurki, ośmiornica, byk, ogród, i rzeczy, których nawet nie potrafię nazwać! Włosy skręcone, z kolcami, wyrzeźbione w stworzenia, krajobrazy i czysty chaos. To nie były tylko włosy - to było oświadczenie, eksplozja wyobraźni dumnie siedząca na ich głowach.
A potem byłam ja. Z czymkolwiek mogłam sobie poradzić, jakkolwiek mogłam sobie poradzić z robieniem moich włosów jako najbardziej szalony jak to tylko możliwe. Bo jeśli prosimy dzieci, by poszły na całość, to my też powinniśmy, prawda?
A przynajmniej tak mi się wydawało.
Dzień Szalonych Fryzur w szkołach: Moment, który zabrał zabawę
Kiedy stałem na korytarzu, podekscytowany i gotowy, rozejrzałem się... i co zobaczyłem? Morze normalnych włosów. Normalnych, wyszczotkowanych, związanych do tyłu, nietkniętych włosów. I wtedy to usłyszałem - słowa, które uderzyły mocniej niż się spodziewałem.
"To jest tylko dla dzieci".
Ach, oczywiście. Głupi ja. Dlaczego dorośli, odpowiedzialni, poważni nauczyciele mieliby chcieć przyłączyć się do nonsensu, jakim jest świat dziecka? Dlaczego mieliby ryzykować, że będą wyglądać śmiesznie przed inni dorośli kiedy mogliby po prostu nadzorować z bezpiecznej, dojrzałej odległości?
I w ten sposób magia nieco przygasła. Bo jak dokładnie mamy oczekiwać, że dzieci będą traktować nas poważnie, jeśli my nie traktujemy ich poważnie? oni poważnie? Jeśli ich wyjątkowe chwile pozostaną tylko ich, podczas gdy my pozostajemy oderwanymi postaciami w tle?
Pomost między zabawą a nauką
We wczesnej edukacji dużo mówimy o łączeniu nauki i zabawy. Ale oto mały sekret: my są tym pomostem. Nie plany lekcji, nie arkusze ćwiczeń, nie dobrze zorganizowane działania. My. Sposób, w jaki wkraczamy w ich świat. Sposób, w jaki szanujemy to, co uważają za ekscytujące, ważne, magiczne.
Kiedy każemy dzieciom wymyślać najbardziej szalone fryzury, a sami pokazujemy się w naszych codziennych, starannie uczesanych, nudny włosy, jaką wiadomość wysyłamy? To ich świat jest oddzielony od nasze? Że ich radość jest czymś, co obserwujemy, ale w czym nie uczestniczymy?
Szanowanie świata dziecka oznacza spotykając ich w nim. Oznacza to pokazanie im, że to, co jest dla nich ważne, jest również ważne dla nas. Kiedy oni coś przynoszą, my też coś przynosimy. Kiedy się przebierają, my się przebieramy. Kiedy wierzą w magię wyjątkowego dnia, my wierzymy w nią równie mocno.
Więź między nauczycielem a dzieckiem: budowana w małych chwilach
Jest coś niezwykle pięknego w obserwowaniu, jak twarz dziecka rozjaśnia się, gdy zdaje sobie z tego sprawę, "Hej! Mój nauczyciel jest tak samo zwariowany na tym punkcie jak ja!". To właśnie w tych małych, wspólnych doświadczeniach budowane są więzi - rodzaj więzi, które sprawiają, że nauka jest radosnym doświadczeniem, a nie obowiązkiem.
Bo bądźmy szczerzy, dzieci nie pamiętają arkuszy ćwiczeń. Nie pamiętają "poważnych" lekcji, które dorośli uważają za najważniejsze. Pamiętają chwile, kiedy śmialiśmy się z nimi, bawiliśmy się z nimi, wkraczaliśmy w ich świat, zamiast wciągać ich do naszego.
Jako nauczyciele też na tym korzystamy. To są chwile, które przypominają nam dlaczego w ogóle wybraliśmy tę pracę. Zbliżają nas nie tylko do dzieci, ale także do siebie nawzajem. Wyobraź sobie zespół nauczycieli, którzy razem wkraczają w magię. Nie tylko jedna entuzjastyczna dusza z gniazdo ośmiornicy na głowie, stojąc niezręcznie wśród "profesjonalistów o normalnych włosach", ale wspólny wysiłek, aby uczynić ten dzień niezapomnianym. Energia, radość, wspólny śmiech - to bezcenne.
Dzień Szalonych Fryzur w szkołach: Więcej niż tylko okazja do zrobienia zdjęcia
Ten dzień - ten, który zaczął się tak ekscytująco, a skończył tak, że czułem się jak samotny szalony festiwal klauna - czegoś się nauczyłem. Specjalne dni w szkole nie są tylko dla dzieci. Są dla my też.
Przypominają, że nauka to nie tylko poważna sprawa; to żywy oraz żywy oraz pełen radości. Że dla dziecka niewielki wysiłek z naszej strony może oznaczać cały świat. Że nie tylko praca z dziećmi - my na żywo chwile z nimi.
Nie zapominajmy też o innej lekcji - tej, która przyszła do mnie nieco później, gdzieś pomiędzy moim rozczarowaniem a moim bardzo splątane włosy. "Carpe diem. Tak, chwytaj dzień. Chwyć go obiema rękami, niechlujnymi włosami i dziecięcym sercem, ponieważ jeśli tego nie zrobimy, będziemy przegapiać chwile, które mają znaczenie. Ponieważ jesteśmy dla dzieci, na miłość boską! Jeśli nie jesteśmy w stanie porzucić naszego wypolerowanego wyglądu zewnętrznego tylko na jeden dzień - jeden śmieszny, zabawny, pełen wspomnień dzień - to co tak naprawdę tutaj robimy?
Mam nadzieję, że następnym razem, kiedy ogłoszony zostanie wyjątkowy dzień, zobaczę nie tylko dzieci z błyszczącymi oczami. Mam nadzieję, że nauczyciele również wkroczą w magię. Bo jeśli naprawdę szanujemy dzieci, nie tylko prosimy je o świętowanie. My cświętować z nimi.