
Rzeczywistość nie jest negatywna
Za każdym razem, gdy mówię o tym, co nie działa w mieście, ktoś jest gotowy z szybką etykietą: "Jesteś zbyt negatywny". Naprawdę? Od kiedy mówienie prawdy jest przestępstwem? Widzę problem i nazywam go. Nie oznacza to, że nie dostrzegam piękna, dobra czy postępu. W rzeczywistości każdego dnia staram się zauważać to, co pozytywne wokół mnie - jest tego mnóstwo! Ale osładzanie wszystkiego w imię "pozytywności" nie jest w moim stylu. Jeśli mówię, że nie czuję się dobrze, oznacza to, że szanuję siebie na tyle, by o tym nie kłamać. A jeśli mówię, że miasto - to tak zwane "miasto tysiąclecia" - ma poważne problemy, to dlatego, że wierzę, że stać nas na więcej.
Zacznijmy od zmysł obywatelski. Lub jego brak.
Dlaczego stanie w kolejce to taka wielka sprawa? Dlaczego czekanie na swoją kolej jest takim wyzwaniem? Populacja? Proszę. Spójrz na Japonię. Nie chodzi o liczbę ludzi. Chodzi o to, jak ludzie się zachowują. Kolejki, skrzyżowania, zdrowy rozsądek - to nie jest fizyka jądrowa. A jednak tutaj często panuje chaos trąbienia, przepychania się i przecinania linii, ponieważ każdy spieszy się bardziej niż następny.
Porozmawiajmy drogi. Albo to, co z nich zostało. Dziury, wyboje, uszkodzone łaty - często z wystającym z nich patykiem, hojnie umieszczonym przez życzliwą duszę, aby ostrzec następną ofiarę. Naprawy są wykonywane w sposób "jugaad" - tymczasowe poprawki, które mają trwać, dopóki ktoś nie zostanie poważnie ranny. Nie ma bezpieczeństwa wokół placów budowy, nie ma znaków ostrzegawczych. Skręcasz w ulicę i oops - zablokowane. Wracasz. Gdzie są przepisy? Dlaczego czekamy na szkody, zanim coś zrobimy? Dlaczego patchwork jest bardziej powszechny niż planowanie?
Drenaż? Nawet nie zaczynaj. Podczas każdego monsunu potrzebujemy łodzi. Smród, bałagan - jak to jest normalne w mieście pełnym domów za miliardy dolarów?
Mówiąc o tym, ludzie mieszkają w Araliach, Kameliach, milionowych kondominiach z designerskimi psami i basenami bez krawędzi, ale zgadnij co? Przed ich budynkami nie ma przejścia dla pieszych. Pracownicy, nianie, ochroniarze - muszą omijać ruch uliczny tylko po to, by przejść przez ulicę. Kto zaplanował to miasto? Dla kogo?
I nie mów mi, że to wszystko wina Brytyjczyków. Jest rok 2025. Masz swoją niezależność, swój mózg, swoje pieniądze. Wykorzystajcie je. Zbuduj coś lepszego. Przestań obwiniać przeszłość, kiedy masz władzę w teraźniejszości.
Porozmawiajmy teraz o jazda.
Kiedyś przewracałam oczami, gdy mężczyźni wygłaszali te swobodne, seksistowskie komentarze na temat kobiet kierowców. "Och, proszę", mówiłam. "Widziałeś kobiety z Gurgaon?". Te kobiety jeżdżą jak profesjonalistki! Jeżdżę tutaj od wczesnych lat 2000 - kiedy nie było sygnałów, nie było świateł ulicznych, po prostu "trąb trąb" z każdego kierunku i mam nadzieję na najlepsze. Poruszam się po mieście jak zawodowiec, podobnie jak wiele innych kobiet. Opanowały ten chaos.
Ale bądźmy szczerzy - niektórzy z nas zamienili się również w byki. Z zamkniętymi oczami przemieszczamy się z punktu A do B, jakbyśmy byli królowymi Anglii. Bez kierunkowskazów, bez luster, bez zasad. Push, switch, squeeze - zero świadomości. I broń Boże, żeby ktoś nam to wytknął! Włącza się tryb obronny. "Jak śmiesz mnie kwestionować? Jestem kobietą!" Nie, proszę pani, to nie jest feminizm. To po prostu złe zachowanie z problemem ego.
Przepraszanie to zaginiona sztuka. Nikt nie przyznaje się do winy. Nikt nie mówi przepraszam i oznacza to. Dlaczego? Ponieważ głośniejsze krzyczenie może sprawić, że druga osoba się wycofa. "Pozwól mi ich przestraszyć, zanim mnie przesłuchają". Gry o władzę. Ego tripy.
Mówiąc o wycieczkach władzyCzy zauważyłeś, jak ludzie zachowują się w miejscach publicznych?
W tym mieście jest tyle energii - i to nie tej przyjaznej. Jedno małe nieporozumienie i bum! Krzyki, obelgi, dramat. Zwłaszcza jeśli atakujący widzi, że druga osoba jest "niżej" w jakimś społecznym rankingu - tylko jedna złota szansa, aby poczuć się "większym", aby pokazać "mogę". To wyczerpujące.
Również kobiety zaczęły naśladować tę agresję. Tęsknię za czasami, kiedy mówiliśmy z wdziękiem. W naszej godności był urok, w opanowaniu piękno. Teraz to jak walka bokserska z błyszczykiem na ustach. Krzyczenie na ulicach, rzucanie obelgami - to nie jest wzmocnienie. To chaos. Siła nie musi być głośna. Uprzejmość nie jest słabością.
Pozwolę sobie teraz dotknąć delikatnej kwestii: oddawanie moczu w miejscach publicznych.
Tak, poprawiło się. Ale nadal mogę ich dostrzec - tych dumnych "sikających królów" na poboczu drogi. Rozpięte rozporki, wyciągnięty dingdong, brak wstydu w oczach. I to plucie! O mój Boże, to plucie. Głębokie, dramatyczne czyszczenie gardła, po którym następuje wystrzelenie pocisku - to jak sport narodowy. Dlaczego? Dlaczego cały świat musi słyszeć i widzieć twoje wewnętrzne oczyszczenie?
Bekanie, pierdzenie - tak, "naturalne", a nawet "zdrowe". Ale na litość boską, niech to pozostanie osobiste. Nie każda tradycja musi być noszona jak odznaka. Jesteśmy w mieście, które twierdzi, że jest globalne. Niektóre rzeczy mogą pozostać w ramach Twój układ trawienny, dziękuję bardzo. Możesz robić wszystkie swoje puffy i gafy w domu, ile tylko chcesz - wszyscy to robimy. Po prostu nie paraduj z dumą publicznie, jakby to było jakieś kulturowe trofeum. W wielu częściach świata jest to po prostu uważane za... obrzydliwe.
A co z zwierzęta?
Dlaczego wciąż udajemy, że psy uliczne nie istnieją, dopóki kogoś nie ugryzą? Gdzie jest organ rządowy odpowiedzialny za kontrola narodzin, bezpieczeństwa i zdrowia bezpańskich zwierząt? A krowy przechodzące przez drogi - skąd ten pośpiech na widok zwierzęcia? Czcisz je, ale nie zatrzymujesz się dla nich? Hipokryzja na wysokim poziomie zasługuje na cały artykuł naukowy. Ludzie wyrzucają śmieci z okien swoich samochodów, traktują ziemię jak śmietnik, a następnego ranka robią pooja. Proszę o wyjaśnienie.
A środowisko? Wystarczy zobaczyć Leopard Trail. Kiedyś oaza spokoju, teraz strefa imprez. Głośna muzyka, samochody, śmieci. Dlaczego ludzie muszą wszędzie wprowadzać chaos? Czy niektóre miejsca nie mogą pozostać święte, nawet bez świątyń?
Zatrzymajmy się na chwilę i przyznajmy: tak, Gurgaon może być piękny. Niektóre budynki, restauracje, przestrzenie kulturalne - to jak wejście do innego kraju. Czujesz się jak w muzeum lub na scenie pięknego europejskiego teatru. Projekt, detale, atmosfera - to jest oszałamiające.
Ale poczekaj... co kilka metrów, co widzisz? Thekas. Sklepy z alkoholem. Wspaniałe, świecące, oświetlone lepiej niż szpitale. Błyszczą jak świątynie świętego Graala. Zaprojektowane jak aśramy upojenia. Nie obowiązują tu żadne zasady dotyczące śmieci. Te świątynie szumu są budowane tuż przy głównych drogach - dlaczego? Łatwy dostęp, oczywiście. Ruch uliczny? Kogo to obchodzi! Muszę się zatrzymać i łyknąć. Jestem szefem. To jest energia.
I szkoły? Również na głównych drogach. Brak stref zrzutu. Brak kanałów bezpieczeństwa dla dzieci. Chaos w godzinach szczytu, wściekli kierowcy, dzieci wciśnięte między zderzaki - i zastanawiamy się, dlaczego dorastają, by powtarzać to samo szaleństwo? Brak planowania. Brak podziemnych parkingów. Nawet nauczyciele zmagają się ze znalezieniem parkingu, rozpoczynając dzień już zestresowani, modląc się, aby ich samochód nie został uszkodzony, podczas gdy oni pielęgnują przyszłość tego kraju.
A skoro już jesteśmy szczerzy - czy możemy również porozmawiać o dostępności?
Gdzie są rampy, ścieżki dotykowe, przemyślane projekty, które uwzględniają wszystkich? Próbowałeś kiedyś pchać wózek po chodniku? Och, czekaj - jaką ścieżką? To wszystko to połamane płytki, porzucony gruz lub samochody zaparkowane tak, jakby to był ich prywatny podjazd. I nawet nie wspominaj o wózkach inwalidzkich. Jeśli nie poruszasz się na dwóch nogach z refleksem ninja, powodzenia w przetrwaniu w miejskiej dżungli. Rozmawiamy o włączeniu na wyszukanych konferencjach, ale zapominamy o podstawach poza naszymi drzwiami. Dostępność to nie dobroczynność - to godność.
Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego planowanie nie jest futurystyczne, inkluzywne ani przemyślane? Dlaczego zysk jest ważniejszy od ludzi?
I moje ostatnie pytanie - jeśli Gurgaon tak się dławi, to czy nowe miasta wyciągną z tego wnioski? Czy też zbudujemy kolejne centrum chaosu zaledwie kilka kilometrów dalej, powtórzymy wszystkie błędy i będziemy obwiniać te same stare rzeczy?
To tak, jakby ludzie zachowywali się jak wirus. Gdziekolwiek się pojawią, niszczą, konsumują, uszkadzają. Gdzie jest szacunek dla przestrzeni, dla systemów, dla siebie nawzajem?
Tak, są dobrzy ludzie. Życzliwość istnieje. Są tacy, którzy karmią zwierzęta, pomagają nieznajomym, utrzymują swoje miejsca w czystości. Widzę ich, szanuję ich. Ale kiedy ich dobroć jest zagłuszana przez hałas ignorancji, jaki z tego pożytek? Jesteś teraz wolny. Wykorzystaj tę wolność, by tworzyć piękno, a nie tylko zysk. Aby szanować przestrzeń, czas, siebie nawzajem.
To nie jest negatywne nastawienie. To jest List miłosny z pogrubionymi akcentami. Mówię, bo mi zależy. Nazywam rzeczy, ponieważ mam nadzieję na zmianę. A jeśli to sprawia, że jestem "zbyt szczery", cóż... wolę być prawdziwy niż milczeć.